Kolejnego dnia:
Veronic i Moritz byli naprawdę zdruzgotani wiadomością o tym ,że Mario i Mai wyjeżdżają :- Nie będzie jej - powiedziała Veronic ,
- Nie mów tak jakby umierała - odparł Moritz
- Ale jak będzie bez niej - Ver. miała łzy w oczach
- Zostanie Ann , masz mnie i możesz poznać nowe znajome - pocieszał ją piłkarz
- E tam , Ann to nie Mai i ja nie chce nikogo nowego - oznajmiła dziewczyna
- Będzie dziwnie bez Mario ,a do Mai też się już trochę przywiązałem - uśmiechnął się
Ann i Marco wstali dość wcześnie :
- W sumie nie było tak strasznie - powiedziała Ann
- No,widzisz - odparł Reus - polubili cię
- Tak - uśmiechnęła się Ann
- A wiesz co to oznacza .?- zapytał uśmiechnięty od ucha do ucha , Ann popatrzyła na niego pytająco
- Nasz zakład - przypomniał Marco - nie pamiętasz ? - zaśmiał się
Mario i Mai leżeli w łóżku :
- Powinni szybko się z tym pogodzić - powiedziała Mai
- Mam taką nadzieję - odpowiedział Mario
- Veronic to twarda sztuka - zaśmiała się Mai - a Ann tym bardziej
- Właśnie nie zapominajmy musimy powiedzieć Marco i Ann - oznajmił piłkarz
- A kiedy to zrobimy .? -zapytała
- Jak najszybciej - odparł Mario
- Może zróbmy to dziś po waszym treningu - zaproponowała dziewczyna
- Okey , myślę ,że czym szybciej tym lepiej - powiedział Mario i przytulił się do Mai
Ann i Marco
- To co Ja zamieniam się w masażystkę - uśmiechnęła się Ann
- Czekam - odparł Marco i zdjął koszulkę , dziewczyna wyszła na chwilę do łazienki wzięła oliwkę
- Trzeba być profesjonalnym - powiedziała pokazując Reus'owi buteleczkę
Marco położył się na brzuchu .
- Uważaj bo mam zimne ręce - ostrzegła Ann , wcierając w dłonie oliwkę
- Jestem gotowy - uśmiechnął się , dziewczyna położyła na jego plecach swoje dłonie i zaczęła go masować.
Po 20 min. intensywnego masowania:
- Oby więcej takich zakładów - powiedział piłkarz uśmiechając się
- Następny zakład muszę wygrać ja - odparła Ann
- Nie oddam zwycięstwa tak łatwo - zaśmiał się
Marco miał dziś daw treningi pierwszy od 12.00 do 14.00 ,a drugi od 15.30do 17.00
- Co będziesz dziś robiła kochanie.? -zapytał Reus
- Pomieszkam trochę u siebie , bo teraz tylko u ciebie przesiaduje - powiedziała Ann
- Aż tak źle ci się zemną mieszka .?-zapytał z udawaną smutną miną
- Nie - zaśmiała się dziewczyna - ale wiesz u siebie też muszę pomieszkać , moje i dziewczyn mieszkanie cały czas stoi puste
- Czyli się już dziś nie zobaczymy .? -zapytał
- Raczej nie ,- odparła robiąc smutną minkę
Veronic już trochę się uspokoiła :
- Mała , ja dziś będę praktycznie cały dzień poza domem - oznajmił Mo.
- Dlaczego.? - zapytała
- Mam dziś dwa treningi - odparł piłkarz
- Dobrze , to ja dziś też spędzę czas poza domem - powiedziała Veronic
- Co będziesz robiła .? - zapytał z ciekawości
- Powłóczę się trochę po mieście , może uda mi się nie myśleć o wyjeździe Mai - westchnęła dziewczyna
- Już się nie martw i nie płacz - powiedział Mo. przytulając Ver. widział ,że znowu ma łzy w oczach
- Musze się ogarnąć , przebieram się i ruszam na zakupy - oznajmiła . Tak jak powiedziała tak też zrobiła .
Ubrała się i wyszła z dom.
Mario nie wiedział jak Marco przyjmie wiadomość o wyjeździe , ta sprawa bardzo go męczyła . Jednak był już w 100 % pewien ,że chce wyjechać . To było jego marzenie od dziecka , w końcu był Bawarczykiem , a skoro Mai z nim jedzie to już nie ma odwrotu .
- Mai ja jadę na trening - powiedział
- Dobrze ,ja się ubiorę i też coś po robię - odparła Mai
Mario wyszedł chodź miał jeszcze 1godz. do treningu. Na boisko dotarł po jakichś 20min. nikogo jeszcze nie było jednak Mario wszedł na posesję , samotnie przebrał się w szatni , była cisza o to mu chodziło .
Wszedł z piłką na murawę i zaczął kopać tak po prostu kopał , podobno jak grasz w piłkę zapominasz o wszelkich problemach , on to wiedział .
Ann przygotowała się do wyjścia , pożegnała z Marco i wyszła , nie zabrała auta wolała się przespacerować miała dużo czasu . Najpierw wybrała się na zakupy spożywcze .
Weszła do jakiegoś sklepu, w uszach miała słuchawki wyciągnęła jedną i usłyszała za sobą :
- To ona.? - zapytał jakiś chłopak
- No , co ty to nie ona -odpowiedział mu drugi
Ann pokręciła głową , uśmiechnęła szeroko obróciła w ich stronę i poszła dalej .
Chłopcy szli za nią , Ann sięgnęła pieczywo :
- Hyhym..- odchrząknął jeden , dziewczyna obróciła się
- Tak - powiedziała
- Czy możemy zrobić sobie z panią zdjęcie.? - zapytał chłopak
- Jasne - zaśmiała się Ann , było to dla niej dziwne , ale stanęła do zdjęcia chłopcy byli zadowoleni podziękowali i odeszli , dziewczyna zapłaciła w kasie za zakupy i wyszła.
Veronic także była w mieście , szła obok sklepu z ubraniami na wystawie zobaczyła śliczną sukienkę :
- Boże,ale cudna - pomyślała i weszła do sklepu .
- Dzień dobry - przywitał się sprzedawczyni
- Dzień dobry - odparła Ver.
- Mogę w czymś pomóc .?- zapytała
- Tak czy mogła bym przymierzyć tatą sukienkę z wystawy - powiedziała Ver.
- Ależ oczywiście , proszę za mną - odparła sprzedawczyni i podała jej sukienkę ,a dziewczyna poszła ją przymierzyć . Wyglądała bosko , na prawdę świetnie. Postanowiła ja kupić dzięki temu poprawiła sobie trochę humor.
Marco podjechał już na trening był wcześniej , wszedł na boisko i zobaczył Mario :
- Siema stary ! -przywitał się
- No, cześć - odparł Mario
- Co ty tak wcześnie na trening przyjechałeś ? zapytał ciekawy Marco
- Tak jakoś chciałem pokopać - powiedział
- Okey - Marco też zaczął kopać
Po 15min. zaczął się prawdziwy trening. Kiedy zakończył się pierwszy trening wszyscy razem poszli na obiad. Później rozpoczął się drugi :
- Marco , mógłbym wpaść do ciebie po treningu ? -zapytał Mario
- Jasne , porobimy coś , wiesz Ann dziś będzie u siebie więc i tak będę sam - powiedział Marco
- Nie, Ann też musi być ! - oznajmił
- Ale dlaczego.? -zapytał Reus
- Po prostu musi !- powiedział Gotze
Veronic wrócił już do domu Moritza , Ann była w mieszkaniu dziewczyn , a Mai miała wyjść na miasto ,ale nie chciała wolała posiedzieć w domu .
Trening się skończył :
- To Marco ja jadę się przebrać i wpadam do ciebie - powiedział powoli kierując się do swojego auta
- Okey ,będę czekał - odpowiedział Marco
- A i nie zapomnij zadzwonić po Ann - przypomniał Gotze
- Spoko - odparł Reus
Wsiadł do auta , ruszył w między czasie wybrał numer Ann :
- Tak - odebrała
- Ann musisz do mnie przyjechać - oznajmił
- Marco.. - powiedziała dziewczyna
- Mario od mnie przyjeżdża i chce żebyś ty tez była - wytłumaczył wszystko piłkarz
- Mario.? - zdziwiła się - a co chce ?
- Nie wiem ,ale jakoś dziwnie się zachowuje , chodzi jakiś zdołowany , cały trening nie mógł się skupić , chyba coś go dręczy - powiedział przejęty Marco
- Jak tak to już do Ciebie idę -odparła
- Okey , czekam - powiedział i się rozłączył
Mario dojechał już do swojego mieszkania :
- Hej Mai - powiedział kładąc klucze na stoiku
- No, hejcia - przywitała się z uśmiechem na twarzy
- Zraz jedziemy do Marco - odparł Gotze , on także się uśmiechnął , bo to był taki łańcuch gdy Mai się uśmiechała to on też
- Dobrze, jak się czujesz .? -zapytała dziewczyna
- Nijak ,strasznie - oznajmił
- Nie martw się , przecież będziemy się odwiedzać kontaktować elektronicznie - powiedziała Mai
- Tak, ale to nie to samo - odparł Gotze
- Ej, Ty masz się uśmiechnąć słyszysz - powiedziała do smutnego Mario
- Okey , - uśmiechnął się - zbieraj się jedziemy
_____________________________________
Dziś Mikołajki ,więc postanowiłam dodać rozdział ^^
Taki prezencik ode mnie w postaci nowego rozdziału ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz