wtorek, 24 września 2013

Rozdział 28

        Następnego dnia.

 Tym razem pierwszy wstał Marco , miał bardzo dużo pracy musiał przygotować się do wyjazdu :
-Ann- szepnął delikatnie do uszka dziewczyny
 - Tak - obudziła się
- Przepraszam ,że cię budzę ,ale potrzebuje pomocy - skrzywił się Reus
 - A która jest godzina.? - zapytała Ann
- 10.00  - odparł piłkarz
- Co?! - zdziwiła się dziewczyna i od razu zerwała się z łóżka - dlaczego nie obudziłeś mnie wcześniej - powiedziała
- Nie miałem serca - odpowiedział słodko
-Okey, śniadanie , spakować się, spotkanie z trenerem , i czas spędzony razem - określiła plan dnia
- Tak jest ! - odparł jak w wojsku Marco
        Ann bardzo szybko ubrała się i ogarnęła .
Najpierw zabrała się do przygotowania szybkiego śniadania.  Przygotowała musli z jogurtem .

        W tym samym czasie w mieszkaniu dziewczyn .
Veronic krzątała się po domu z kuchni do salonu z salonu do kuchni :
- A co Ty tak się kręcisz .? -zapytał Mario , który właśnie wstał
- Sama nie wiem, jakoś nie mogę znaleźć sobie miejsca - odparła Veronic
- Coś się stało .? - zapytał ponownie Mario
- Nie, nie- skrzywiła się Ver.
- Na pewno - dopytywał Gotze
- Jak będę gotowa to Ci powiem - uśmiechnęła się Veronic
- Okey - zgodził się - chodź pomożesz mi przy śniadaniu , objął ją w ramieniu i razem poszli do kuchni
 Po jakichś 20min. śniadanie było prawie gotowe .
- To co powiesz mi .? - naciskał Mario
- No , bo wiesz.. ja ... ja - głos Veronic zadrżał
- Cześć ! - do kuchni wszedł Moritz
- O ,Hej!- przywitała się szybko Veronic
- A co wy tu tak gawędzicie.?- zapytał Moritz
- Ogólnie o życiu - odpowiedział Mario i puścił oczko do dziewczyny
- Okey - odparł Mo. ale widać było ,że coś podejrzewa , jednak nie brnął w to dalej .
Mario trochę się zawiódł ,bo bardzo chciał się dowiedzieć o co chodziło.
- Ja idę obudzić śpiocha- powiedział i poszedł obudzić Mai

Tym czasem Marco i Ann byli już po śniadaniu :
- Co Ci jest potrzebne na wyjazd.?- zapytała Ann ,bo nie wiedział co piłkarze biorą na takie wyjazdy
- Podstawowe rzeczy - odparł Marco - najciężej będzie bez ciebie
- Słodki jesteś - uśmiechnęła się Ann - będę przy tobie sercem i myślami
- Wiem ,ale to nie to samo - skrzywił się Reus - na jaki mecz chciała byś najbardziej pójść.? - odbiegł od tematu Marco
- Borussia Dortmund vs. Borussia Monchengladbach  - powiedziała bez zastanowienia
- Oooo.. Gladbach.? Świetnie! - ucieszył się Reus - dlaczego właśnie na ten mecz ?
- To moje marzenie od dziecka , po prostu kiedyś sobie powiedziałam ,że pójdę na taki mecz ,a przy tym uwielbiam Gladbach - uśmiechnęła się Ann
-To marzenie będę musiał spełnić - zaoferował się Marco - też kocham Gladbach w końcu to mój były klub i tam najwięcej się nauczyłem
- Dobra , tą rozmowę dokończymy później , teraz zmusimy Cię spakować na wyjazd -powiedziała Ann , Reus był bardzo podekscytowany wiadomością o marzeniu dziewczyny. Razem wstali, Ann ruszyła w stronę sypialni ,Marco poszedł za nią i objął ją w pasie.

Veronic, Mario , Mai oraz Moritz , także skończyli już śniadanie , Gotze chciał zaaranżować sytuacje w której został by sam na sam z Veronic i dowiedział by się co ją dręczy , nareszcie przytrafiła się okazja :
- Mo. ja idę do sklepu , kupić Ci coś do jedzenia na wyjazd - powiedziała Veronic
- Ja pójdę z tobą też muszę coś kupić - oznajmił Mario
- Mario j zostanę w domu jakoś źle się czuję - odparła Mai, w sumie Mario to było na rękę , podszedł do Mai i dał jej całusa w czółko :
- Dobrze kuruj się - dodał
  Veronic i Mario wyszli z domu , mieli jechać autem jednak Gotze nalegał ,by poszli pieszo ,a Ver się zgodziła .

        Marco i Ann świetnie się bawili przy szykowaniu Reus do wyjazdu.
Reus jak zwykle szalał ,a Ann przyłączyła się do tego szaleństwa :
- Marco mieliśmy Cię pakować ,a nie "rzucać" się po łóżku - powiedziała Ann
- Ale jest tak fajnie - odparł Marco
- No ,wiem - przyznała Ann - jak szybko skończymy to będziemy mogli się jeszcze sobą nacieszyć zanim pojedziesz na trening , a jak wrócisz to pójdziemy na jakiś spacerek lub coś
- To bierzemy się do roboty - powiedział piłkarz i wyciągnął walizkę
- Naszykuj  ubrania to poskładam - oznajmił dziewczyna
 Tak ,więc Ann składała ubrania ,a Marco zbierał rzeczy z całego domu i pakował je do torby.

W tym samym czasie Moritz i Mai siedzieli razem i popijali gorącą herbatką :
- Jak tam Ci idzie z Veronic.?- zapytała Mai
- A nie narzekam - uśmiechnął się  Mo.
-  Powiesz coś więcej.?- zapytała ciekawska Mai
- Co ty taka dociekliwa - odparł Moritz
- Po prostu chcę siedzieć- powiedziała dziewczyna
- Dobrze się ze sobą dogadujemy ,mamy wiele wspólnego , spędzamy ze sobą dużo czasu ,a i tak chcemy więcej - uśmiechnął się - wszystko zmierza w dobrym kierunku
- Ale ostrzegam jak ją  skrzywdzisz będziesz miał ze mną do czynienia - powiedziała uśmiechają się ,ale mówiła śmiertelnie poważnie
- Ja nie z tego typu facetów , a po za tym kocham Ver. i nie chce żadnej innej - odpowiedział szczerze Mo.
- No, ja myślę ,że Ty nie z takich , ona też Cię bardzo kocha - odparła Mai

    U Ann i Marco :
 Marco był już spakowany , naprawdę szybko im to poszło , właśnie leżeli na łóżku ,kiedy Reus zapytał :
- Dlaczego piłka nożna .?
- Nie rozumie - odparła Ann
- Dlaczego kochasz ten sport - rozwiną swoje pytania
- To zaczęło się w dzieciństwie , grałam z kolegami na podwórku , w tedy nauczyłam się najwięcej i poznałam ten sport - powiedziała Ann
- Opowiadaj dalej - poprosił Marco
- Mecze zaczęłam oglądać jak miałam 10-12 lat , a tak na poważnie zaczęłam kibicować BVB jak miałam 13 lat - powiedziała dziewczyna
- Jaki był pierwszy klub ,któremu kibicowałaś .? - zadał kolejne pytanie Reus
- Kurczę czuję jak byś przeprowadzał zemną wywiad - uśmiechnęła się - jak byłam mała to kibicowałam FC Barcelonie
- oooo.. mała Ann za Barcą - zaśmiał się piłkarz
- hahaha.. śmieszne - powiedziała niby to zbulwersowana, ale się uśmiechała
  Marco pocałował ją w policzek , jednak dla Ann to było za mało , po całowała go w usta , Reus'owi spodobało się to . Para zastygła w długim ,namiętnym pocałunku :*


Veronic i Mario szli powolnym krokiem w kierunku sklepu :
- Przepraszam ,że na ciskam ale powiesz mi.? - próbował nakłonić ją do wyznania
- No, nie wiem - zastanawiał się Ver. - to nie jest pewne
- Mów przecież nic się nie stanie - przekonywał Mario
- Obiecaj ,że nikomu nie powiesz - postawiła warunek
- Oczywiście , nie powiem - obiecał Mario
- A więc no.. bo.. ja...

_______________________________________
Nareszcie dodałam ten rozdział ^^
Tak długo go pisałam. Przepraszam za zwłokę ;)
Mam nadzieje ,że rozdział się spodobał <3

2 komentarze:

  1. świetne ,świetne i jeszcze raz świetne , nie mogę się doczekać następnego rozdziału , trzymasz w napięciu

    OdpowiedzUsuń