W jednej chwili wszystko może się zmienić...
Tak naprawdę w jednym momencie możemy stracić to na czym nam zależy , jedna nierozważna decyzja , jeden nierozważny krok. Przecież ludzie mogą nam pomóc w tym ,żebyśmy wszystko stracili , wszystko na czym nam zależy ...
Veronic i Moritz byli już na miejscu wysiedli z auta :
- To do zobaczenia po treningu - uśmiechnął się Moritz i chciał pocałować Veronic w czółko ,ale ta odsunęła się
- Pa.- odparła , - czy ten chłopak jest normalny - pomyślała - najpierw wielkie fochy ,a teraz taki milutki .
niestety dziewczyna nie miała więcej czasu na rozmyślanie ,a może to i lepiej .
Na parkingu pojawiło się auto Reus'a , z niego szybko wyskoczyła Ann :
- Ale się za Tobą stęskniłam - uścisnęła ją mocno Veronic
- Ja także się stęskniłam , nawet nie wiesz jak - zaśmiała się Ann
- Cześć Ver. - przywitał się Reus - dziewczyny Ja muszę lecieć do szatni - piłkarz pocałował blondynkę i poszedł . Dziewczyny za nim weszły na stadion poszły kupić sobie szeiki :
- Mai się do Ciebie odzywała ? - zapytała Ann
- Nie w ogóle , odkąd jest w Monachium ani słowa - brunetka wzięła łyk szeik
- Właśnie do mnie też nie , ale Mario dzwonił do Marco i mówił ,że wszystko gra - odparła Ann - ale to trochę dziwne ,prawda?
- Bardzo , nie chce z nami rozmawiać czy co ? Obraziła się może - Veronic miała różne opcje
- Ale za co miała by się obrazić ? - powiedziała Ann , dziewczyny wyszły i kierowały się w stronę stadionu .
Po kilku minutach były już na miejscu właśnie wybierały sobie dobre miejsce ,aby widzieć wszystko bardzo dobrze .
Dziewczyny miały sobie dość dużo do powiedzenia , więc buzie im się nie zamykały. Veronic śmiała się jak szalona ,a jej śmiech był tak głośny ,że chłopaki na boisku też zaczęli się śmiać .
Piłkarze mieli przerwę , więc dziewczyny mogły wejść na murawę . Jurgen bardzo je lubił traktował je wręcz jak córki :
- Dzień dobry trenerze ! - powiedziały z ogromnym uśmiechem na twarzy
- Witajcie moje miłe - zaśmiał się Klopp - Ann przyjdź do mnie an moment
- Tak ? - zapytała
- Mam do Ciebie prośbę , trzeba trochę zmotywować Marco pomożesz mi ? - zapytał trener
- Pewnie , już Ja się tym zajmę - odparła dziewczyna
Veronic siedziała już z piłkarzami , na boisku była taka wspaniała atmosfera .
Ann podeszła i przywitała się , po czym przystanęła obok Marco i Matsa .
Mats jak to zawsze on dusza towarzystwa ,żartował , śmiał się to dzięki niemu w szczególności chłopcy byli tak wyluzowani ,ale wiadomo samiec alfa , przywódca stada . Kapitan drużyny.
- Moje dziewczęta, kiedy to spędzimy razem trochę czasu , jesteście w naszej drużynie już sporo czasu ,a my nigdy nie byliśmy razem na imprezie - zaśmiał się Hummels
- Ej ej , jakie Twoje ? Jakie Twoje ? - wtrącił się Marco
- Najpierw obowiązki później zabawa - odparła Ann
- Dobrze powiedziane , więc chłopaki do roboty - Jurgen zagonił ich na boisko , a dziewczyny u siadły trochę dalej poza boiskiem . Veronic zdążyła "ukraść " tylko jeszcze jedną piłkę .
Zaczęły kopać jak za dawnych dobrych czasów :
- Już tak dawno nie miałam piłki przy nodze - westchnęła Veronic
- Chyba najwyższa pora to zmienić - uśmiechnęła się Ann
- Co masz na myśli ? -zapytała Ver
- Nic , tak mi się powiedziało - odparła blondynka
- Jasne , Ja już znam te Twój uśmieszek - powiedziała kiwając głową
Dziewczyny kopały tak i zapomniały o Bożym świecie , nie zwracały uwagi na nic . Nawet na to ,że trening się już skończył ,a piłkarze stali i przyglądali się im. W końcu Mateusz po cichu podszedł od tyłu do Ann złapał ją w pasie i uniósł do góry :
- Przestraszyłeś minie głupolu - krzyknęła Ann ,myślała ,że to Marco
- Od kiedy to tak mnie nazywasz? - zapytał Mateusz
- Yyyy.. mogłeś mnie nie straszyć - Ann lekko się speszyła , chłopak już nie trzymał jej w górze ,ale nadal ją obejmował . Tak czule ...
Po Marco było widać złość , dlatego Ann lekko wyrwała się z objęć Mateusza.
Veronic podeszła do Moritza :
- Wkurzasz mnie ,ale Cię kocham - szepnęła mu do uch
- Przepraszam za te moje humorki , też Cię kocham - objął dziewczynę i dał buziaka w główkę
Obydwoje zeszli do szatni , reszta piłkarzy poszła za nimi .
Mateusz został z Ann na boisku :
- Dlaczego to zrobiłeś ? Przecież wiesz ,że Marco będzie zazdrosny - podniosła lekko głos Ann
- Nie ma o co być zazdrosny - uśmiechnął się Mateusz
Blondynka nie wiedziała jednak o tym ,że chłopcy mieli już ze sobą kila spięć w szatni . Marco nic jej nie powiedział , Mateusz także . Nie pokazywali tego na boisku , przecież są profesjonalni.
Veronic i Moritz szybko wyszli nie żegnając się z nikim , wsiedli do auta ;
- Zabieram Cię gdzieś - oznajmił Mo.
- Gdzie ? -zapytała dziewczyna
- Zobaczysz , musimy porozmawiać w jakimś spokojnym miejscu - odparł piłkarz , a Veronic o nic już nie pytała. Była tego samego zdania , rozmowa pomaga , musieli sobie powiedzieć co im się nie podoba , co by chcieli zmienić . Przecież byli w poważnym związku .
Ann i Mateusz siedzieli jeszcze na boisku , co prawda dziewczyna czekała na Reus'a ,ale Mati dociągał ją od tego tematu :
- Może wyjdziemy gdzieś jutro ? - zaproponował piłkarz
- Muszę zapytać Marco - oparła Ann
- Nie jesteś już małą dziewczynką , nie musisz pytać o pozwolenie - powiedział Mateusz ,Ann nie odpowiedziała
Reus czekał na nią obok auta:
- Gdzie ona jest ? - pytał się w myślach , wszyscy już pojechali .
Po chwili ,Ann wyszła z obiektu w towarzystwie Matiego , cała w skowronkach. Pożegnała się z nim i podeszła do Marco .
- Czekam już na Ciebie z pół godziny - krzyknął Reus
- Nigdy nie mówiłeś do mnie takim tonem - odparła Ann
Chłopak wsiadł do auta , dziewczyna także . Bez słowa pojechali do domu .
Moritz i Veronic dojechali już na miejsce , zaparkowali auto i poszli pieszo do parku na oddaloną ławkę , gdzie było cicho i spokojnie :
- Więc najpierw posłuchaj - zaczął Mo. - przepraszam , Cię za rano i cały dzisiejszy dzień , mam jakiś słabszy okres szybko się irytuje , bardzo przejmuje się swoją pozycją w klubie , widzisz ,że nie idzie mi najlepiej na boisku , nie mam miejsca w podstawowym składzie , za dwa dni mecz i chciał bym się do niego jak najlepiej przygotować ,żeby pokazać wszystkim
- Ale przecież mogłeś powiedzieć , nie jestem Twoim wrogiem chcę Ci pomóc - powiedziała Veronic
- A co do tego ,że nie mówię Ci ,że Cie kocham - Leitner lekko spuścił wzrok - Ja dopiero uczę się czułości , innym to przychodzi łatwo ,ale mi nie . Czasami wiesz udaję takiego szarmanckiego , otwartego i pewnego siebie ,ale cały czas nad tym pracuje .
- Oj ,kochanie rozumiem Cię - uśmiechnęła się ciepło Ver. - jesteś taki jak Ann , mam już doświadczenie w takich sprawach . - odparła - ale widzisz wystarczy powiedzieć i wszystko jest jasne , Ja się nie denerwuje , Ty nie masz wyrzutów sumienia
- Od teraz więcej rozmowy - zaśmiała się piłkarz
Para siedział jeszcze trochę na ławeczce , to był ciepły i miły wieczór .
Ann i Marco dojechali do domu :
- Dziś już nic do mnie nie powiesz ? - zapytała Ann , nie doczekała się odpowiedzi Reus wszedł do pokoju i trzasnął drzwiami . Ann weszła do kuchni zrobiła kolację , ułożyła wszystko na tacy . Zapukała do pokoju w którym siedział Marco , otworzyła drzwi i zobaczyła jak piłkarz leży na łóżku z laptopem i słucha muzyki , postawiła jedzenie na stoliku . Kątem oka zobaczyła ,że pisze z Mario .
Dochodziła godzina 22.00 , Ann wyszła pobiegać , zostawiła kartkę w salonie ,żeby w razie czego piłkarz się nie martwił ,choć szczerze w to wątpiła .
Godz 23.45 Marco siedział na sofie , nerwowo obracał telefonem w ręku . To ,że był zazdrosny pokazywało jak bardzo kochał Ann i martwił się o nią . Na zewnątrz było ciemno ,a ona nie wracała ...
______________________________________-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz